Bariery architektoniczne to nie jedyny problem osób z niepełnosprawnością. Co naprawdę stanowi istotę wprowadzenia społecznego modelu niepełnosprawności?
W poprzedniej części artykułu opisałam Ci prostszą formę integracji osób niepełnosprawnych – funkcjonalną. Natomiast dzisiaj proponuję zastanowić się co stanowi istotę wprowadzenia społecznego modelu niepełnosprawności. Zmieńmy nasze myślenie razem!
Wydaje się, że integracja na płaszczyźnie normatywnej jest zadaniem o wiele trudniejszym do zrealizowania. Realizacja modelu społecznego oznaczałaby bowiem całkowite przewartościowanie systemu wartości i norm. Badania pokazują, że ogromna większość Polaków (niemal 80 proc.) zna osoby niepełnosprawne przynajmniej z widzenia. Wydawać by się mogło, że to dobrze, ponieważ zmniejsza to dystans społeczny między osobami z niepełnosprawnością a „pełnosprawną” częścią społeczeństwa. Osoby z niepełnosprawnością zostały zauważone i stały się elementem krajobrazu publicznego. A jednak odnajduję w tym pewien problem. Spoglądając na badania Sekułowicz i Świderskiej prowadzone w małej miejscowości na Dolnym Śląsku, jako cechy charakterystyczne przypisywane niepełnosprawnym widzimy na pierwszym miejscu: „takie jak my”(ok. 55 proc.). Jednocześnie około 54 proc. badanych uważało, że są to osoby sympatyczne, 51 proc., że przyjazne. Kolejne określenie to skrzywdzone przez los, nieśmiałe, skryte, wycofujące się. Autorów badania najwyraźniej cieszą taką wyniki. Oczywiście postawy takie są już określane jako pozytywne, ale dla mnie jest w nich pewna sprzeczność. Takie jak my, czyli jakie? Sympatyczne? Bo gdyby zapytać czy my, jako społeczeństwo, jesteśmy sympatyczni, to nie wiem czy wynik byłby taki wysoki. Mam wrażenie, że najwyżej punktowana odpowiedź jest wynikiem wielu kampanii społecznych, które sprawiły, że w głowach mamy taki slogan, że niepełnosprawni są tacy jak my. Jednocześnie jednak wielu ludzie przypisuje im cechy przynależne… dzieciom. Obraz ten jest jakby determinowany dwiema wizjami niepełnosprawności/chorób – zespołem Downa (to będą te sympatyczne, przyjazne osoby) i autyzmem (wycofanie, nieśmiałość). Jednocześnie występuje określenie, że są to osoby skrzywdzone przez los. A to wcale nie wskazuje na traktowanie ludzi z niepełnosprawnością jakby byli tacy, jak my. To wciąż jest widzenie ich jako ofiary. W tym samym badaniu wskazano listę pozytywnych emocji, które odnotowano wobec osób niepełnosprawnych: tolerancja (58 proc. wskazań), szacunek (55 proc.), współczucie (52 proc.), empatia (25 proc.), uznanie (25 proc.), przy jednoczesnym zaznaczeniu, że inne emocje – negatywne i neutralne – są w zdecydowanej mniejszości. Moim zdaniem pokazuje to, że wciąż musimy pracować nad wprowadzeniem społecznego modelu niepełnosprawności. Szczególnie współczucie jest bardzo stygmatyzujące, ponieważ wciąż utrwalany jest obraz osób z niepełnosprawnością jako ofiar. Moim zdaniem jest to ogromny problem. Być może odchodzimy od stereotypowego postrzegania niepełnosprawnego, co jest ważnym punktem jeśli chodzi o integrację normatywną. A przekształcenie negatywnego obrazu w pozytywny jeszcze nie jest wystarczający. Mam wrażenie, że trochę w dobrej wierze, ale wciąż stygmatyzujemy osoby z niepełnosprawnością. Nawet ten szacunek i uznanie świadczą trochę o takim podejściu, że jeżeli osoba niepełnosprawna „radzi” sobie w życiu, żyje podobnie do nas, to należy ją podziwiać, że – mówiąc kolokwialnie – „daje radę”. Jeśli wdrożyć w życie model społeczny, to nie wydaje mi się, żeby takie podejście było dobre. Osoby z niepełnosprawnością, według tego modelu, powinny być niezauważalne. Ale nie w takim sensie jak w modelu indywidualnym, czyli odizolowane, wyrzucenie niejako na margines społeczeństwa, aby nie trzeba było na nie patrzeć. Mam na myśli, że powinny być niezauważalne w tym sensie, że staną się tak integralną częścią społeczeństwa, że nie będą się wyróżniać. Jest to ogromny problem, ponieważ wyrastamy w takiej kulturze, w której mamy kult zdrowia, kult piękna… I jakby nie definiować kanonu piękna, to niestety osobom z niepełnosprawnością ciężko jest się wpisać w te definicje. Często różne objawy towarzyszące niepełnosprawności są dla nas nieestetyczne – zdeformowane ciało, zniekształcone kończyny, ślinotok, nieproporcjonalne części ciała… Chcemy być otwarci i tolerancyjni, a jednak nie jest to dla nas widok przyjemny, ponieważ od dziecka w głowie tworzy nam się obraz tego, co jest piękne. I jest to obraz zupełnie różny od nieestetycznych deformacji, które towarzyszą niepełnosprawności. Co należałoby zrobić, żeby taki widok był dla nas czymś zupełnie naturalnym? Czymś, nad czas przechodzimy obojętnie, ponieważ nie budzi to w nas żadnych skrajnych emocji, ponieważ tak przywykliśmy do tego, że nie zastanawiamy się nad tym czy jest to estetyczne czy nie. W tym momencie zwracamy na to uwagę. Osoby z niepełnosprawnością różnią się od nas, a więc w pewien sposób naruszają pewne normy obecne w naszym społeczeństwie, np. normy dotyczące wyglądu. Takie normy są silnie w nas zakorzenione i ich zmiana nie jest zadaniem prostym. Jednak myśląc w duchu modelu społecznego, należałoby zadać sobie pytanie, dlaczego to osoby z niepełnosprawnością mają się dostosować do naszych norm? W takim wypadku wydaje się, że potrzebne byłoby stworzenie nowego systemu wartości i norm, który byłby wspólny dla niepełnosprawnych i „pełnosprawnych”. Walka z „innością” osób z niepełnosprawnością. Spojrzenie na niepełnosprawność jak na cechę, która może przysługiwać jednostce. Skoro są osoby np. z włosami i łyse, to mogą być osoby z niepełnosprawnością i bez niej. Nie sądzę, aby teraz można byłoby podać sposób jak to osiągnąć. To bardzo trudny ale również delikatny temat. Wartości i normy są trwałe, a model indywidualny niepełnosprawności, który wykluczał osoby niepełnosprawne z czynnego udziału w życiu publicznym, dominował przez wiele lat i z pewnością zostawił trwały ślad w ludzkich umysłach.
Realizacja modelu społecznego oznacza wiele zmian dla organizacji życia społecznego. Fundamentalną zmianą byłoby wprowadzenie do publicznej dyskusji na temat osób z niepełnosprawnością nie tylko ludzi z upośledzeniem, ale „pełnosprawną” – ogromną – część społeczeństwa. Myślę że takim wypadku potrzebna byłaby publiczna debata na temat tego, co właściwie nazywamy niepełnosprawnością. Zaczyna to być bardzo szerokie pojęcie. Czy na przykład głuchotę nazwiemy niepełnosprawnością? Często ludzie głusi nie uważają się za osoby niepełnosprawne. I rzeczywiście – głuche osoby świetnie radzą sobie w społeczeństwie. I chociaż niedostępne są im niektóre zawody (przykładowo praca w call center), to współcześnie ich poziom życia nie musi odbiegać od przeciętnego. Mają oni swój język, którym się płynnie posługują i tak naprawdę ich jedyną potrzebą jest to, żeby w społeczeństwie więcej osób potrafiło posługiwać się ich językiem. W tym wypadku język migowy przestałby być językiem egzotycznym, dostępnym tylko dla nielicznych a stałby się powszechny. Granica między głuchymi a tymi, którzy słyszą, stałaby się niewidoczna i – co ważniejsze – zupełnie niepotrzebna. Kolejną kategorią, która jest problematyczna, będą osoby przewlekle chore. Czy zaliczymy ich do osób z niepełnosprawnością? O tym, aby ich życie było dobrej jakości, decydują leki. Wydaje mi się, ze społeczny model niepełnosprawności w pewien sposób rozstrzyga ten problem. Choroba przewlekła byłaby ułomnością funkcjonowania organizmu, więc jest to upośledzenie, jednak dopóki nie ma opresji ze strony społeczeństwa, nie będzie to niepełnosprawnością. Nie sposób również nie wspomnieć przy okazji o barierze prawnej – przy rozbieżnych definicjach niepełnosprawności ważne są rozwiązania w kwestiach prawnych. Należałoby zastanowić się nad tym, kto i kiedy ma prawo decydować o sobie, kiedy jest osobą niepełnosprawną. Nie wiem jakie rozwiązania prawne byłoby korzystne, ale z pewnością przy tak ogromnych i znaczących zmianach, byłyby one konieczne. Wydaje się więc, że realizacja tego modelu mogłaby przyczynić się do polepszenia warunków życia osób z niepełnosprawnością. Ważny jest również powrót do wyżej wymienionej kwestii, a mianowicie, że nie każda osoba z niepełnosprawnością musi brać czynny udział w życiu społecznym. Ważne jest to, żeby obdarzyć ją szacunkiem i zapewnić możliwie godny poziom życia. Jak widać więc, realizacja modelu społecznego niepełnosprawności doprowadziłaby do zupełnej zmiany organizacji życia społecznego – od zmian architektonicznych do przewartościowania systemu wartości i norm. Zmiany takie nie tylko są niezwykle trudne do wprowadzenia, ale również wymagają powolnego wprowadzania, żeby ludzie mogli się z nimi oswajać.
- Bibliografia
- Barnes C., Mercer G., Niepełnosprawność, Sic!, Warszawa 2008.
- CBOS, Niepłenosprawni wśród nas. Komunikat z Badań nr 169, 2017.
- CBOS, Postawy wobec osób niepełnosprawnych. Komunikat z Badań nr 169, 2007.
- Szafraniec K., Szymbroski P., Niepełnosprawni – przełamywanie stereotypów i barier integracji, INFOS Biuro Analiz Społecznych 10/2015.
- Turowski J., Socjologia. Małe struktury społeczne, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1993.
- Wiliński M., Modele niepełnosprawności: indywidualny – funkcjonalny – społeczny. w: A. I. Brzezińska, R. Kaczan, K Smoczyńska (red.), Diagnoza potrzeb i modele pomocy dla osób z ograniczeniami sprawności, Scholar, Warszawa 2010 , s. 15 – 59.