Jak się odnaleźć w XXI wieku?

Czy dzisiejszy świat ma nam coś do zaoferowania poza depresją? Fałszywymi autorytetami? Bądź pogonią za pieniądzem i sławą? Obserwując dzisiejszą rzeczywistość, można zauważyć, że jest to świat bardzo spolaryzowany.

Nie mam tu na myśli polaryzacji politycznej, ale bardziej polaryzację obyczajową, moralną oraz światopoglądową. Z jednej strony jesteśmy karmieni 24 godziny na dobę przez propagandę życia na wzór amerykański. Z drugiej strony jakiś wewnętrzny głos mówi nam zupełnie coś innego. Dochodzi do pewnego rozdarcia człowieka pomiędzy wzorcem kreowanym przez mainstream a tym, kim chcielibyśmy być naprawdę.

Dzisiaj, tradycyjne wartości kreowane przez stulecia, takie jak rodzina, pokora, czystość, uczciwość czy skromność, odchodzą do lamusa. Zostały zastąpione przez wartości (o ile można je tak nazwać) kompletnie przeciwne. Rodzinę, zastąpił model życia singla, kobiety niezależnej czy faceta żyjącego od imprezy do imprezy. Pokora i uczciwość zostały wyparte przez obłudę, cwaniactwo, kombinowanie czy egoizm. O czystości chyba nie ma co pisać, sami widzimy, jak jesteśmy zalewani z każdej strony modelem życia niemającym nic wspólnego z godnym prowadzeniem się. Wszystko to chowa się w serialach, gdzie aktorzy zmieniają partnerów kilka razy na miesiąc, w pojęciu „kobiety wyzwolonej” czy reklamach często, aż kipiących podtekstami seksualnymi.

Rewolucja seksualna a demografia

Widzimy, że rewolucja seksualna przyjęła się bardzo dobrze w świecie cywilizacji zachodniej. Wiadomo, że u nas miało miejsce to trochę później, z racji na ustrój, który obowiązywał w naszym kraju i tak o 45 lat za długo. Jednak i do nas te zmiany dotarły. Jedni oceniają je pozytywnie, drudzy negatywnie. Na szczęście każdy jest wolny i może ocenić je na swój sposób. Aczkolwiek nie sposób, nie zauważyć pewnych negatywnych skutków, które to rozluźnienie moralne przyniosło. Po pierwsze szerząca się pornografia i praktycznie niczym nieograniczony do niej dostęp. Obdarcie z godności człowieka, spopularyzowanie aktu, który od zawsze miał pewien element tajemniczości i „magii”. Kryzys rodziny, który idealnie odzwierciedla liczba rozwodów. Przyjęcie modelu 2+1 i postępujący z nim spadek liczby urodzeń. Co w obecnym rozwiązaniu systemu emerytalnego może rodzić pewne obawy, ale kto by się tym przejmował , „Niech inni zakładają rodziny, ja idę do klubu na imprezę”. Właśnie wystarczy przejść się w weekend obok wrocławskiego Pasażu Niepolda, aby, zobaczyć, w jakiej formie mają się tradycyjne wartości. Nie wspominając już o studentach ubrudzonych we własnych wymiocinach, nierzadko wspomagającymi się różnymi substancjami odurzającymi. Sodoma i Gomora.

Ucieczka od problemów

Tylko czy takie życie to nie jest próba ucieczki? Ucieczki od trudów współczesnego świata. Przez całe życie jesteśmy nastawiani, aby podążać za karierą, awansować, stać się człowiekiem sukcesu, majętnym. Więc próbujemy osiągać postawione sobie cele. To rodzi ogromny stres, lęk przed tym, że jednak nam się nie uda, że skończymy jako przeciętniacy, którzy będą musieli zasuwać od świtu do nocy, za przysłowiową miskę ryżu. Kto studiował, ten wie, jakie napięcie może rodzić sesja. No i nic dziwnego, że uciekamy w alkohol, narkotyki, wyjście do klubu, żeby się zabawić 😉 Właśnie, uciekamy w te rzeczy, aby choć przez moment zapomnieć o sprawach bieżących. Zapomnieć o problemach, z którymi każdy z nas musi się zmagać, o egzaminie, o kłótni w pracy czy choćby, żeby się właśnie „odstresować”. Niestety to jest dobre na chwile. Przychodzi poranek, często z towarzyszącym mu kacem. Dobrze jak to jest tylko kac alkoholowy, gorzej jak pojawia się jeszcze kac moralny. Lęk, stres i problemy powracają i to ze zdwojoną mocą. Stąd szybka droga do depresji, zaburzenia zdrowia psychicznego, niskiej samooceny i popadnięcia w błędne koło.

„-Dlaczego pijesz?

– Aby zapomnieć.

– O czym zapomnieć?

– Aby zapomnieć, że się wstydzę.

– Czego się wstydzisz?

– Wstydzę się, że piję”.

Ponad 1,5 mln osób z zaburzeniami psychicznymi

Właśnie, wydaję nam się, że wszystko mamy pod kontrolą, że nas to nie dotyczy. Jednak dane są nieugięte. Tylko w roku 2017 prawie 1,650 mln osób, leczyło zaburzenia psychiczne. A ile jest osób, które nigdy do poradni specjalistycznej nie pójdą. Bo wstyd, bo ja przecież jestem zdrowy lub w ogóle nie dostrzegają problemu. Już się mówi, że depresja i stres to choroby XXI wieku, a co będzie dalej?

Jak sobie z tym wszystkim poradzić?

Po pierwsze, musimy zaakceptować siebie i porażki, które będą nam towarzyszyć przez całe życie (nie myli się tylko ten, co nic nie robi). Poza tym być osobą, którą naprawdę chcemy być, którą polubimy my sami. Nie udawać kogoś, kim nie jesteśmy. Być szczerym, zdjąć maskę, którą zakładamy, wychodząc do ludzi. Ponadto wrócić do pewnych wartości, które niektórym mogą wydawać się za przestarzałe, śmieszne, niepasujące do dzisiejszego świata. Jednak stoi z nimi „mądrość wieków”. Człowiek nie na darmo narzucił na siebie restrykcję i obostrzenia. Nasi przodkowie dobrze wiedzieli, że musimy mieć pewne wartości, które pozwolą nam rozwijać człowieczeństwo. Uratują nas przed zwierzęceniem, przed pogubieniem się w tym jakże często brutalnym świecie. Przed zatraceniem samego siebie. Jak mawiał Brigham Young:

„Jeśli duch ulegnie ciału, stanie się zepsuty, jeśli ciało ulegnie duszy, stanie się czyste i święte”

Warto poznać siebie samego!

Warto również zatrzymać się na chwilę, złapać oddech i przemyśleć swoją dotychczasową drogę. Przeprowadzić analizę SWOT samego siebie, aby w końcu poznać siebie naprawdę. Zastanowić się nad ludźmi, którzy nas otaczają, czy aby na pewno nie ciągną nas w dół. Jakże ciężko jest nam pozbyć się toksycznych znajomości, ale po uwolnieniu się od nich często nasze problemy stają się mniejsze. A życie po prostu łatwiejsze.

Dobrym sposobem na zmniejszenie lęku i stresu jest zmiana myślenia. To znaczy, nie bądźmy dla siebie zbyt krytyczni. Przyjmijmy inną perspektywę. Na przykład, zamiast porównywać siebie z dzisiaj, do naszego wyobrażenia za 5,10,20 lat, zróbmy odwrotnie. Popatrzmy, gdzie byliśmy rok, dwa, pięć lat temu i jaki w tym czasie uczyniliśmy progres. Czego doświadczyłeś, nauczyłeś się, jakich ludzi poznałeś. Jak bardzo zbliżyłeś się do swojego celu? Jest to zdecydowanie lepsza perspektywa i pokazuję, że nie jest z nami aż tak źle. Że chyba jednak podążamy w dobrą stronę. Wystarczy tego nie zepsuć i robić dalej swoje. Gorzej jest, jeśli przez ten rok nic się nie wydarzyło w naszym życiu, co choć trochę nas rozwinęło, przybliżyło do upragnionej wizji. Wtedy dostajemy informacje, że trzeba coś zmienić, że ta droga to za daleko nas nie poprowadzi.

Warto mieć marzenia

Miej marzenie!!! Marzenia naprawdę się spełniają, trzeba je tylko mieć i zaplanować sobie w głowie jak do niego dojść. Potem tylko malutkimi kroczkami do niego dążyć i odhaczać kolejne kamienie milowe. Zobaczysz, że Twoje życie nabierze wyraźniejszych kolorów, że to marzenie będzie pchało Cię przez wszystkie trudności. Będzie Twoim motorem napędowym na każdy dzień. Będzie najmocniejszym antydepresantem, który pozwoli Ci przeżyć życie w naprawdę fajny sposób, w tym jakże ciekawym i wymagającym świecie.

Wszystkie dane statystyczne pochodzą z oficjalnych opracowań Głównego Urzędu Statystycznego.