Legenda wrocławskich szachów

Wrocław to miasto o bardzo silnych tradycjach szachowych, mogące poszczycić się wypuszczeniem w świat utalentowanych graczy, którym udało się odnieść międzynarodowe sukcesy. Pierwsze szlaki na poletku intensywnego rozwoju królewskiej gry w stolicy Dolnego Śląska przetarto już w roku 1945, tuż po wojnie, kiedy to powstał pierwszy Wrocławski klub szachowy, początkowo działający jako jedna z sekcji sportowych klubu „Kolejorz” Wrocław. Dziewięć lat później, po połączeniu z sekcją szachową AZS Politechniki Wrocławskiej powstał już całkowicie niezależny Kolejowy Klub Szachowy „Hetman”. To właśnie w dużej mierze dzięki działalności „Hetmana” szachy we Wrocławiu zdobyły sporą popularność, w przeciągu lat stopniowo wzmacniając pozycję miasta na szachowej mapie Polski. Dziś możemy już poszczycić się znakomitymi arcymistrzami, trenerami, dobrze rozwiniętą bazą szkoleniową dzieci i młodzieży oraz klubami rywalizującymi na najwyższych szczeblach (ekstraklasowa Polonia Wrocław). Chcąc jednak oceniać i omawiać historię szachów we Wrocławiu absolutnie karygodnym grzechem byłoby pominąć pewnego niepozornego matematyka, który swego czasu zaszokował świat.

6 lipca roku 1818 we Wrocławiu (wtedy jeszcze będącym pod zaborem pruskim Breslau) przyszedł na świat Karl Ernst Adolf Anderssen. Początkowo nic nie zapowiadało, że zmieni on oblicze światowych szachów, mimo iż za sprawą ojca poznał je już w wieku dziewięciu lat. Niemniej jednak młody Anderssen okazał się bardzo bystrym chłopakiem, bez problemów pokonując kolejne szczeble edukacji. Ostatecznie Adolfowi udało się ukończyć gimnazjum (odpowiednik dzisiejszego liceum), po czym aplikować na studia matematyczne i filozoficzne w rodzimym mieście, gdzie od razu został przyjęty.

To właśnie w trakcie studiów Anderssen postanowił przerzucić oś swoich zainteresowań w kierunku królewskiej gry. W tym okresie prowadził on wiele badań i analiz, przede wszystkim w zakresie teorii gry i debiutu. Pierwszą poważną publikacją, którą młody Adolf przedstawił się szachowemu światu, była wydana w roku 1842 kolekcja 60 szachowych problemów. Pozycja ta wywołała sporo poruszenie także w gronie najznamienitszych szachistów Europy w tamtym okresie, co zachęciło Anderssena do publikacji dalszych problemów w różnych czasopismach. Dzięki temu dziesięć lat później udało mu się wydać drugą część swojej debiutanckiej kolekcji.

Ruch białych, mat w trzech ruchach (Anderssen, 1848)

Liczne publikacje szachowe zaowocowały zaproszeniem Anderssena do „Berlińskiej Plejady”, grupy zrzeszającej jednych z najsilniejszych szachistów połowy XIX w. w Europie. Tam też Adolf po raz pierwszy miał okazję dłużej rywalizować z profesjonalnymi graczami, co nie było mu dotąd dane głównie ze względów finansowych

Prawdziwym jednak przełomem, który na oścież otworzył Anderssenowi drzwi do szachowej kariery było zremisowanie meczu z silnym arcymistrzem, Daniel Harrwitzem w roku 1848. Dzięki temu młody matematyk z Breslau został zaproszony na swój pierwszy międzynarodowy turniej szachowy, który odbywał się w Londynie w roku 1851. Adolf, po początkowej odmowie, którą po raz kolejny wymusiły zbyt wielkie koszta podróży, ostatecznie przyjął propozycję ewentualnego wsparcia zaproponowaną mu przez organizatorów. W ten oto sposób Londyn stał się świadkiem narodzin szachowej legendy.

33-letni Anderssen rozegrał kapitalne zawody, z łatwością pokonując wszystkich przeciwników (turniej rozgrywano systemem pucharowym), jednocześnie inkasując nagrodę w wysokości ok. 335 funtów , co, po uwzględnieniu inflacji, w dzisiejszych czasach oznaczałoby pieniądze rzędu nawet 350 tys. funtów. Błyskotliwa gra i nieszablonowe podejście do partii przyniosły Anderssenowi sławę, a on sam mógł rzucić posadę nauczyciela matematyki i skupić się już tylko na rozwijaniu swoich szachowych umiejętności. Z turnieju w Londynie pochodzi jedna z najsłynniejszych partii nie tylko samego Anderssena, ale również najsłynniejszych partii wszech czasów, nazwanej „nieśmiertelną”. Adolf w niesamowity sposób pokonał w niej urodzonego w Dorpacie (dzisiejsza Estonia) mistrza Lionela Kieseritzky’ego, poświęcając gońca, dwie wieże oraz hetmana. Rozegraną na zapleczu londyńskiego turnieju partię zna dziś niemalże każdy miłośnik szachów.

W kolejnych latach Anderssen uważany był za zdecydowanie najsilniejszego szachistę świata. Hegemonię przerwało dopiero pojawienie się rewelacyjnego Paula Morphy’ego, dziś uważanego za jednego najlepszych graczy w dziejach. Morphy, po pokonaniu wszystkich, których tylko można było pokonać w swoich rodzimych Stanach Zjednoczonych, wyruszył na podbój Europy, aby zmierzyć się z tamtejszymi sławami. I tak w roku 1858 doszło do słynnego meczu z Anderssenem w Paryżu. W jedenastorundowym pojedynku Morphy przegrał tylko dwie partie, wygrywając aż siedem. Amerykanin wykazywał się niebywałą precyzją ruchów i umiejętnością przewidywania kolejnych planów swojego przeciwnika. Pomimo tego, iż Anderssen uchodził za najlepiej atakującego szachistę świata, Morphy okazał się w tej dziedzinie dużo bardziej błyskotliwym.

Po podbiciu Europy Amerykanin wrócił za ocean, gdzie ostatecznie w roku 1859 zaprzestał czynnego uczestnictwa w świecie szachów, nie rozwijając swoich umiejętności. Dzięki temu Anderssen odzyskał miano najlepszego aktywnego szachisty na świecie, opinię tę systematycznie potwierdzając. Trzy lata po przegranej z Morphym po raz kolejny podbił Londyn, zdobywając pierwsze miejsce w międzynarodowym turniej rozgrywanym systemem kołowym. Anderssen wygrał dwanaście z trzynastu partii, pokonując między innymi przyszłego, pierwszego oficjalnego mistrza świata Wilhelma Steinitza.

To właśnie z urodzonym w Pradze szachistą Anderssen rozegrał w roku 1866 kolejny wielki pojedynek, przez wielu uważany za pierwszy nieoficjalny mecz o mistrzostwo świata. Rozegrano czternaście partii, z których Adolf wygrał sześć, przegrywając osiem. Nie padł żaden remis. Mecz ten miał ogromne znaczenie z punktu widzenia rozwoju teorii szachów, obfitując w nieznane dotąd kombinacje.

Przegrana dotknęła Adolfa na tyle, iż na pewien czas postanowił on zaprzestać czynnego uczestnictwa w świecie szachów, skupiając się na studiowaniu gry pozycyjnej oraz końcówek. W rezultacie najlepsze turniejowe wyniki, pomimo tak wielu sukcesów Anderssen osiągnął już po pięćdziesiątce. Jednym z największych momentów jego kariery tamtego okresu był triumf w wieku 52 lat w bardzo silnie obsadzonym turnieju w Baden-Baden, gdzie w pokonanym polu zostawił tak znakomitych graczy, jak Louis Paulsen czy Gustav Neumann, ale przede wszystkim – po raz kolejny – Wilhelm Steinitz. Turniej ten uważany jest za jeden z piętnastu najsilniejszych turniejów w historii. W kolejnych latach Anderssen wciąż z powodzeniem brał udział w kolejnych zawodach, wiele z nich wygrywając. Zmarł dziewięć lat po wielkim tryumfie w Baden-Baden. Pochowany został na cmentarzu przy ul. Ślężnej we Wrocławiu, skąd później jego grób przeniesiono do alei głównej Cmentarza Osobowickiego.

Grób Adolfa Anderssena na cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu

Niewielu jest szachistów, którzy w tak znaczący sposób odcisnęli swoje piętno na rozwoju królewskiej gry, jak Adolf Anderssen. Jego idee i koncepcje żywe są po dziś dzień. Zauważyć to można było chociażby podczas pucharu świata w zeszłym roku, gdzie nasz rodak Jan Krzysztof Duda rozpoczął mecz z arcymistrzem Jeffrey Xiongiem ruchem 1.a3. Otwarcie to zostało zaproponowane właśnie przez Anderssena (stąd jego nazwiskiem nazywa się ten ruch). Co ciekawe, z punktu widzenia teorii szachów, ten ruch nie należy do „najmocniejszych”. Jednak Polak zdołał pokonać swego przeciwnika. Warto podkreślić, że ruch 1.a3 był właściwie niegrywany przez 150 lat

Należy pamiętać, że jeden z najsilniejszych szachistów w historii był rodowitym wrocławianinem, mieszkającym w stolicy Dolnego Śląska praktycznie całe swoje życie. Mamy być, z czego dumni. Kto wie, jak dzisiaj wyglądałoby oblicze szachowego Wrocławia,  gdyby nie legenda Anderssena?