‘Magia Disneya?’

Bajki Disneya są towarzyszem dzieciństwa od pokoleń. Filmy te przez lata wpływały na umysły i marzenia wielu z nas. Z czym kojarzy nam się to studio? Z księżniczkami? Wielką prawdziwą miłością? Ze szczęśliwym zakończeniem? Wygraną dobra, przyjaźni oraz życzliwości nad złem i nienawiścią. Czy studio filmowe, które ukształtowało dzieciństwo prawie wszystkich dzieci na świecie i dało nam tyle radości, może być czarnym charakterem z jego własnych dzieł?

Tematyka złej korporacji mającej trzymać cały świat w szachu, była i jest szeroko wykorzystywana w filmach i książkach. Czy to „Tyrell Corporation” z Blade Runnera, czy „Umbrella Corporation” z gry Resident Evil. Człowiek przy każdej z nich wydaje się małym i nieważnym trybikiem w większej maszynie dążącej do zagarnięcia wszystkiego, a następnie autodestrukcji. Czy porównanie korporacji Disneya do „wielkich złych”, znanych nam z fikcji, nie jest za daleko idącą interpretacją rzeczywistości? 

Disney jak każda korporacja ma na celu uzyskanie jak największego zysku, dla siebie, jak i dla swoich partnerów, co jest zrozumiałe. Tak działa kapitalizm. Czy ta gonitwa za pieniądzem nie pogarsza naszej sytuacji w skali globalnej oraz lokalnej? W tym momencie Disney zarabia miliardy, dając iluzję, że mamy mnóstwo możliwości wyboru w mediach, gdy wiele kanałów telewizyjnych, publikacji oraz stacji radiowych jest pod ich kontrolą. Nie ma wolności w przekazie informacji, gdy wszystkie media są własnością tylko kilku korporacji, które są najbardziej zainteresowane zabezpieczeniem swoich własnych interesów oraz interesów ich reklamodawców.

Disney jako korporacyjna Hydra

Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, w jak wielu przedsięwzięciach jest zaangażowana ta korporacja. Widząc logo Disneya, myślimy częściej o jego najnowszych kasowych hitach dla dzieci, niż o stronie zajmującej się sprzedażą oraz wynajmem nieruchomości (Arriva Real Estate), czy firmie konsultingowej – Blue Note Management Corp  Oprócz tego, że Disney tworzy firmy, posiada on także ogromną ilość studiów filmowych, pod swoją kontrolą. Jak wiele, ze znanych nam wytwórni, zostało pożartych przez tego potwora, o tysiącu głów? 

Jedną głośniejszych ofiar, swego czasu, było studio PIXAR. P i D weszli w konflikt w trakcie produkcji Toy Story 2. W zawartej umowie Pixar był odpowiedzialny za kreację i produkcję, a Disney zajmował się marketingiem i dystrybucją. Zyski oraz koszty produkcji zostały podzielone 50 na 50, ale to Disney był wyłącznym właścicielem wszystkich praw do fabuły filmów i ich kontynuacji, a także pobierał opłatę dystrybucyjną. Brak praw do historii i do tworzenia kontynuacji był prawdopodobnie najbardziej uciążliwym aspektem dla Pixara. Natomiast z perspektywy Disneya było to opłacalne posunięcie, ponieważ uzależniał w ten sposób działalność Pixar od samego siebie. 

Jednak Pixar nie chciał poddać się bez walki. W 2004 roku zawiązano nową umowę, P zamierzał kontrolować produkcję i być wyłącznym właścicielem filmów. Chciał również samodzielnie finansować swoje filmy i zbierać wszystkie zyski. Disney miał zajmować się wyłącznie dystrybucją ich dzieł za 10 – 15% kwoty z zarobków. Batalia to trwała dwa lata, aż w 2006 roku The Walt Disney Company wykupił pakiet kontrolny akcji Pixara za 7,4 miliarda dolarów, czym przejął pełną kontrolę, nad nim. Pomimo wieloletniego oporu studio filmowe, znane z niesamowitej kreatywności oraz z produkcji samych hitów, musiało się poddać większemu drapieżnikowi. 

Ostatnim głośnym przejęciem było wykupienie Twentieth Century Fox Film Corporation w 2019 roku. Studio filmowe, tworzące od 1935 roku, zostało wchłonięte przez Disney za 71.3 miliarda dolarów. Tym oto sprytnym sposobem została przejęta kontrola nad kilkoma kanałami kablowych, takimi jak FX Networks oraz National Geographic, dodatkowo zdobyto  22 regionalne kanały sportowe i ponad 300 międzynarodowych kanałów kablowych. Disney przejął również 30% udziałów Foxa w Hulu. (Taki Netflix, tylko nie dla polaczków). 

Disney zdobył zgodę, od organów regulacyjnych, w sprawie połączenia poziomego z FOXem. Wymagało to zezwolenia, ze względu na prawa antymonopolowe. Przedstawiciel podkomisji ds. Antymonopolowej Izby Reprezentantów wyraził zaniepokojenie transakcją „Proponowany przez Disneya zakup 20 Century Fox grozi przekazaniem kontroli nad jeszcze większą liczbą programów telewizyjnych, filmowych i informacyjnych w ręce jednego giganta medialnego. Jeśli zostanie zatwierdzony, przejęcie to może pozwolić Disneyowi ograniczyć to, co konsumenci mogą oglądać i zwiększać rachunki za telewizję”. Po tym Federalna Komisja Handlu (FTC) wydała oświadczenie na swojej stronie internetowej informujące, że „Największe obawy związane z ochroną konkurencji dotyczą proponowanych połączeń między bezpośrednimi konkurentami”. Nie wszyscy jednak podzielali to pesymistyczne zdanie, Prezydent USA Donald Trump pochwalił obie firmy za połączenie, uważając, że jest to najlepsze dla amerykańskich miejsc pracy. Sfinalizowanie tej umowy może skutkować zatrudnieniem większej ilości osób. 

Wciąż należy jednak pamiętać, że umowa łączenia zmniejszyła liczbę głównych studiów filmowych w Hollywood z sześciu do pięciu. Disney już wykorzystuje swoją dominującą pozycję na rynku przykładowo w czasie negocjacji z kinami, gdzie wyświetlane są ich filmy. Przy Avengers: Age of Ultron i Star Wars: The Last Jedi dostawał 65% zysku ze sprzedaży biletów (gdzie standardem jest 40% – 60%) oraz nakładał 5% kary na kina, które nie utrzymały 4 tygodniowego wyświetlania filmu, wedle umowy. Jak będą wyglądały negocjacje w momencie, w którym korporacja ta, będzie posiadać jeszcze większą ilość środków produkcji? Czy, w ogóle będą jakieś negocjacje?

Disneyland wyzyskiwaczem pracowników

Tradycje wyzyskiwania pracowników Disney ma od początków swojej działalności. Walt Disney poświęcał wiele czasu i energii firmie, którą stworzył. Oddawał się pracy, był skrupulatny w ocenianiu postępów, co jednocześnie denerwowało jego pracowników. Wymagał od nich ogromnego zaangażowania w projekty, a za tym nie szedł jednocześnie wystarczająco opasły czek. Rysownicy postanowili założyć związek zawodowy, aby skutecznie domagać się swoich praw. Nie spotkało się z pozytywną reakcją Disneya. Doprowadziło to do rozpoczęcia strajku 29 maja 1941 roku. W dojściu do porozumienia pomagał federalny mediator. Porozumienie zostało podpisane 29 lipca, zawierało ono zgodę wytwórni na podwyższenie pensji o 50%, ustalenie 40-godzinnego tygodnia pracy oraz uznanie działalności niezależnego związku zawodowego.

Przechodząc do czasów nam bliższych, jakiś czas temu wyszło na jaw, że wielu pracowników zatrudnionych w resortach Disneya jest zmuszonych do mieszkania w autach, ponieważ nie stać ich na wynajem mieszkania i korzystania z banków żywności, aby nie głodować. Ci, którzy radzą sobie lepiej, często żyją we współdzielonych mieszkaniach, niczym studenci. Na początku drogi przez życie jest to zrozumiałe, lecz niestety do takich rozwiązań byli zmuszeni często pracownicy, którzy poświęcili całe swoje życie tej korporacji. Po wielomiesięcznych strajkach korporacja zgodziła się na podniesienie płacy minimalnej z 11$ do 15$ na godzinę. Należy jednak pamiętać, że to nie jest decyzja wprowadzona natychmiastowo. Kwotę 15$ będą zarabiać dopiero w 2021 roku. Dla porównania prezes Disneya zarobił w 2018 roku 66 milionów dolarów w samej gotówce. Dodatkowo otrzymał około 43,6 miliona dolarów w akcjach, przez co jego wynagrodzenie wzrosło aż o 80%, w stosunku do roku poprzedniego. Wynagrodzenie Boba Igera jest 1424 większe niż przeciętna pensja pracownika niższego szczebla. W 2019 roku zarobił 47,5 mln dolarów, nie wliczając, ile przyniosły mu wcześniej otrzymane akcje. 

W momencie organizowania wycieczki do resortu Disneya raczej nie myślimy o jego pracownikach. Będąc tam, nie widzimy ich wręcz niewidzialnej pracy „za kulisami”. Pracownicy wkładają wiele starań, aby pobyt gości był bezproblemowy i szczęśliwy. Każda osoba sumiennie wykonująca swoje obowiązki, nie powinna nie móc związać końca z końcem przez za niską płacę. W takim wypadku nie mamy do czynienia z pracownikami tylko z niewolnikami, którym daje się tylko tyle, aby wytrwali do następnego dnia. 

Czy dalej uważacie, że jest to kraina z baśni? I wszyscy żyją długo i szczęśliwie?